Tarta z gruszkami na kakaowym spodzie

sobota, listopada 30, 2013

Cześć Wam! Prawie cały dzień siedziałem w kuchni. Pichciłem na przemian z czytaniem książki "Starsza Pani wnika" Anny Fryczkowskiej - uwierzcie mi, dawno się tak nie bawiłem na kryminale! Jakie były efekty mojego przesiadywania w kuchni? Pyszna tarta pełna gruszek polana sosem czekoladowym, kilogram poszatkowanej brukselki, z której jutro przygotuję sałatkę (z pewnością poznacie przepis, a sałatkę zabiorę ze sobą w lunchboxie do pracy), i eksperyment z sosem winegret. Udany eksperyment. Ale dzisiaj przecież nie o tym, tylko o tarcie.

Trois fois un soufflé au chocolat s'il vous plaît!

czwartek, listopada 21, 2013

Miał konsystencję czekoladowej pianki. Był delikatny, a zarazem lekki. Ze środka wypływa przepyszna, gęsta czekolada. Taki właśnie był mój pierwszy suflet. Robiłem, a nawet jadłem, go po raz pierwszy, dlatego nie wiem czy był idealny. Na pewno był smaczny. Zresztą, nie było innej opcji, w końcu korzystałem z przepisu i rad zamieszczonych na stronie www.mojewypieki.com. A z tych przepisów prawie wszystko się udaje!

Tartinka grillowana z sałatą, szynką, jajkiem, pomidorem i zielonymi oliwkami

wtorek, listopada 12, 2013

Cześć Wszystkim! Uwielbiamy tego rodzaju kanapeczki. Smaczne, szybkie, a przede wszystkim nie nudne. Doskonałe na imprezę, kiedy goście spałaszowali już wszystkie sałatki i koreczki; a także na śniadanie czy lunch w pracy. Tak a propos lunchu, to mam też dla was dwa rodzaje kanapek, które najczęściej zabieram ze sobą do pracy lub na uczelnię. Tartinki, które pokazuję wam dzisiaj możecie przygotować w domu (wersja zimowa) na patelni grillowej, latem możecie oczywiście rozpalić grilla na zewnątrz i zjeść je na tarasie przy zachodzie słońca popijając sokiem ze świeżych owoców, lub winem.

We're back!

niedziela, listopada 10, 2013

 
Cześć Wszystkim! Nie było nas dosyć długo. Tydzień? Miesiąc? A może dwa? Coś tam od czasu do czasu pomrukiwaliśmy na facebook-u, ale to zdecydowanie za mało. Natłok pracy, zamieszanie na uczelni, a potem jakieś cudaczne błędy w kodzie HTML naszego bloga sprawiły, że tak długo milczeliśmy. Ale zawsze powtarzam, że nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło: douczyłem się trochę (jeśli mogę tak powiedzieć) obsługi języka HTML, a przy okazji poprawiłem trochę wygląd naszej strony, i tak dzisiaj JESTEŚMY z powrotem w internecie. Ale kończę już gadać o "dupie Maryny", i opowiem wam w naprawdę wielkim skrócie co was czeka w najbliższym czasie. Dużo jedzenia - to po pierwsze. Po drugie, zabierzemy was w kilka wspaniałych miejsc, a po trzecie musimy się pochwalić torbami (roboczo nazwanymi przeze mnie płytówkami), które zrobiła dla nas Iwka!


Dobrze znowu was widzieć, bawcie się z nami dobrze, a dzisiaj już tylko życzę spokojnej nocy i zostawiam coś do posłuchania.
♥P.